1. | Kałuża Krystian | św. Mikołaja w Szewnej |
2. | Kołodziej Łukasz | Narodzenia NMP w Jeżowem |
3. | Sajdak Daniel |
św. Stanisława w Modliborzycach |
4. | Wasil Mariusz | MB Królowej Polski w Andrzejowie |
5. | Wilk Piotr | św. Bartłomieja w Majdanie Królewskim |
6. | Żelazko Dominik |
MB Różańcowej w Stalowej Woli |
Dnia 6 czerwca br. w naszej kaplicy seminaryjnej była celebrowana Msza święta dziękczynna za rok kapłaństwa. Sprawowali ją Neoprezbiterzy: Ks. Piotr Grabowski, Ks. Maciej Kołodziejski, Ks. Damian Zieliński wraz z ojcami duchownymi. Na wstępie ksiądz rektor powiedział, że Msza święta jest wielkim dziękczynieniem. Dla księży Neoprezbiterów był też to wspaniały moment, aby wraz z całą wspólnotą seminaryjną dziękować Bogu za dar kapłaństwa. W homilii Ks. Damian Zieliński mówił o tym, że należy się dzielić tym co mamy , a więc przede wszystkim miłością do drugiego człowieka. Neoprezbiterzy byli szczęśliwi, że mogli wrócić w mury naszej Alma Mater i dzielić się doświadczeniem z pracy duszpasterskiej.
Po Mszy świętej odbyła się wspólna kolacja na naszym refektarzu podczas, której nie zabrakło dobrej atmosfery i opowiadań z życia młodych kapłanów.
Obejmujemy naszych Neoprezbiterów gorącą modlitwą i życzymy im wielu sukcesów w dalszej pracy duszpasterskiej.
Ten ważny moment poprzedza święcenia diakonatu, które odbędą się 3 czerwca br. w Ćmielowie.
Pamiętajmy w modlitwie o czterech klerykach, którzy od jutra będą diakonami Kościoła Sandomierskiego.
Państwo Molla chcieli mieć dużo dzieci. Rok po ślubie, w 1956 r., urodził się Pierluigi. W 1957 r. przyszła na świat Maria Zita, a dwa lata później - Laura. W 1962 r. miało urodzić się kolejne dziecko. We wrześniu 1961 r., pod koniec drugiego miesiąca ciąży, okazało się, że w macicy Joanny rozwinął się włókniak, który zagrażał rozwijającemu się płodowi i życiu matki. Mimo wskazań medycznych do przerwania ciąży, Joanna zdecydowała się donosić ją do końca. Wiedziała, zwłaszcza jako lekarz, że stan jest poważny. Zdawała sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Od początku stanowczo domagała się ratowania życia dziecka za wszelką cenę. Operacja usunięcia włókniaka udała się, dziecko mogło rosnąć bez przeszkód, ale stan zdrowia matki pogorszył się. Był to trudny czas dla całej rodziny. Mimo gorących modlitw o ocalenie matki i dziecka, Bóg zdecydował inaczej. 20 kwietnia 1962 r., w Wielki Piątek, Joanna przyjechała do szpitala. Nazajutrz rano urodziła zdrową, piękną córeczkę, ale sama znalazła się w agonii. Tydzień później - 28 kwietnia 1962 r. zmarła. Oddała swoje życie za dziecko, by mogło się bezpiecznie urodzić. Miała niecałe 40 lat. Przez siedem lat była mężatką. Pozostawiła męża i czworo małych dzieci. Mąż, rodzina, przyjaciele, ale też pacjenci, którym służyła, zapamiętali ją jako dobrą i delikatną kobietę. Mąż po jej śmierci powiedział: "Aby zrozumieć jej decyzję, trzeba pamiętać o jej głębokim przeświadczeniu - jako matki i jako lekarza - że dziecko, które w sobie nosiła, było istotą, która miała takie same prawa, jak pozostałe dzieci, chociaż od jego poczęcia upłynęły zaledwie dwa miesiące".